Norwegia: Rodzice okaleczający swoje córki nadal bezkarni.
Norweska minister sprawiedliwości Monica Mæland przedstawiła tuż przed Wielkanocą nowy projekt ustawy, która - gdyby została uchwalona - ułatwiłaby pociąganie rodziców do odpowiedzialności karnej za okaleczanie narządów płciowych swoich córek. Nowe prawo ma jednak niepokojącą lukę prawną. Rodzice mogą nadal okaleczać swoje córki i unikać kary, wystarczy, że nie wiedzieli, że doszło do takiej sytuacji, albo że miała ona miejsce za ich plecami lub wbrew ich woli.
W jednej ze spraw, która pochodzi z 2008 roku, parze pochodzącej z Gambii został przedstawiony zarzut okaleczania swoich pięciu córek, jednak - ponieważ ojciec twierdził, że nie wiedział o tym procederze - on i jego żona nie byli ścigani. W norweskim ustawodawstwie "lekarze i pracownicy przedszkoli, opieki społecznej, służby zdrowia, szkolnych programów rekreacyjnych i wspólnot religijnych są karani jeżeli nie zgłosili procederu odpowiednim organom lub w inny sposób nie zapobiegli okaleczaniu narządów płciowych. To samo dotyczy przywódców religijnych, także we wspólnotach religijnych (§284 akapit trzeci). W projekcie ustawy przedstawionej przed Wielkanocą, rząd proponuje usunięcie grup zawodowych i zastosowanie przesłanki ogólnej do każdego kto wie o możliwym bezpośrednim okaleczeniu narządów płciowych w rodzinie, wśród przyjaciół, sąsiadów.
Hege Storhaug - walcząca o prawa muzułmanek norweska dziennikarka - skrytykowała proponowany akt prawny, mówiąc, że niestety nie uda mu się ograniczyć odrażających praktyk okaleczania żeńskich narządów płciowych.
"Całe pokolenie dziewcząt urodzonych w Norwegii zostało poświęcone na rzecz relatywizmu kulturowego od początku lat 90-tych. Mówimy o tysiącach dziewcząt." - zauważył Storhaug.
Źródło info: Rights.no
Źródło foto: AMISOM Public Information / CC0
/
Post a Comment