Header Ads

Sportowy Weekend: Jędrzejczyk, Kowalkiewicz, Bjoergen, Sagan. [Video]


Miniony weekend przeminął pod znakiem wielkich wydarzeń w sportach walki i kolarstwie. Joanna Jędrzejczyk i Karolina Kowalkiewicz stoczyły swoje pojedynki na UFC 223, z kolei we Francji odbył się wyścig Paris-Roubaix. Weekend jednak zaczął się od deklaracji najlepszej biegaczki narciarskiej wszech czasów. 



Koniec kariery Bjoergen.

Norweżka Marit Bjoergen - ośmiokrotna złota medalista Igrzysk Olimpijskich i osiemnastokrotna złota medalistka mistrzostw świata - ogłosiła zakończenie kariery sportowej. Największa rywalka Justyny Kowalczyk zdobyła wszystko, co można było zdobyć w tej dyscyplinie. Bjoergen w ostatnich latach wzbudzała liczne kontrowersje. Norweżka choruje na astmę, dlatego w 2009 roku otrzymała pozwolenie na stosowanie Symbicortu, który znajdował się na oficjalnej liście środków dopingujących Światowej Agencji Antydopingowej. W 2011 roku lek został usunięty z listy środków dopingujących i jego stosowanie w dawkach terapeutycznych nie wymaga pozwolenia. Z kolei w 2012 zaskoczyła wszystkich swoją muskulaturą podczas gali norweskich mistrzów sportu, na której wystąpiła z odsłoniętymi ramionami. Jak tłumaczyła: "Takie mam predyspozycje i nic na to nie poradzę". Zdjęcie dobrze umięśnionej Bjoergen pojawiło się także pod koniec 2012 na okładce "Verdens Gang". 



Batalia w klatce!

Na UFC 223 Joanna Jędrzejczyk stoczyła zacięty pojedynek z Amerykanką litewskiego pochodzenia Rose Namajunas. Stawką pojedynku był mistrzowski pas federacji w kat. słomkowej, który Namajunas odebrała Jędrzejczyk w listopadzie ubiegłego roku. Niedzielną walkę sędziował Keith Peterson, który nie miał za dużo roboty w klatce. W pierwszej rundzie Jędrzejczyk nerwowo rozpoczęła okopywanie względnie spokojnej rywalki. Z kolei Namajunas trafiała Polkę pięściami w twarz doprowadzając do kontuzji prawego oka, które z minuty na minutę wyglądało coraz gorzej. Ostatnie 10 sekund pierwszej rundy było zdecydowanie dla Olsztynianki, która sięgnęła Amerykankę ciężkim lewym hakiem. W drugiej rundzie z kolei to Namajunas udało się zaserwować podbróbkowy, który doszedł do szczęki Jędrzejczyk. W trzeciej rundzie Joanna zaczęła czuć się zbyt pewna siebie. Po krótkim prawym swojej rywalki Polka uśmiechnęła się i zaczęła kręcić głową. Jędrzejczyk kontynuowała obijanie lewej nogi Amerykanki. Wydawało się, że to Olsztynianka zyskała trochę pary, a Namajunas przeszła do defensywy. Jak się później okazało sędziowie w przeciwieństwie do dwóch poprzednich rund, tę punktowali na korzyść Polki. W 4. rundzie Jędrzejczyk nadal skupiała się na obijaniu obolałej już nogi przeciwniczki, która z kolei liczyła na kontrataki rozbijające gardę Olsztynianki. Ostatnia mistrzowska runda pierwszego main event'u UFC 223 miała - w obliczu wyłaniającego się remisu z punktacji sędziów za dotychczasowe starcia - rozstrzygnąć czy pas pozostanie w rękach Rose, czy może Joannie uda się wziąć rewanż. Namajunas dość szybko trafiła lewym hakiem, który nieomalże sprzątnął z nóg Jędrzejczyk. Pretendentka była obijana przez "Thug Rose", a zwłaszcza na celowniku mistrzyni znalazło się prawe, mocno spuchnięte oko Polki. W końcówce  piątego starcia Namajunas wykonuje fantastyczną pracę, która zadecydowała o wyniku tej walki. Obalenie Joanny przez Rose na 25s przed końcem walki przekonało sędziów do tego komu przyznać tytuł mistrzowski. 



Punktacja sędziów:

Tristen Critchfield 49-46 Namajunas
Brian Knapp 49-46 Namajunas
Chris Nelson 49-46 Namajunas

Przed główną kartą gali UFC 223 do klatki weszła Karolina Kowalkiewicz (12-2), która po ostatniej wygranej w październiku z Jodie Esquibel, chciała potwierdzić swoją dobrą dyspozycję. Na przeciwko niej znalazła się Felice Herrig (14-7). Amerykanka przed tą walką miała dobrą passę czterech kolejnych wygranych. Polka częściej wyprowadzała ciosy i trafiała łokciami w klinczu czy kopnięciami frontowymi. Karolina odniosła swoje kolejne zwycięstwo - tym razem przez niejednogłośną decyzję sędziów - dość kontrowersyjną, bo Polka zdominowała swoją rywalkę przez całą walkę. Niedzielnym tryumfem Kowalkiewicz przybliżyła się do walki o pas mistrzowski w kat. słomkowej, który obecnie jest w posiadaniu Rose Namajunas. 




Punktacja sędziów: 

Tristen Critchfield 29-28 Kowalkiewicz
Brian Knapp 29-28 Kowalkiewicz
Chris Nelson 28-29 Herrig 



"Piekło Północy" we Francji!

W niedzielne popołudnie miłośnicy kolarstwa mieli doroczną ucztę oglądając "Piekło Północy" po brukach, czyli monument Paris-Roubaix. Najlepszym okazał się Peter Sagan (Bora-Hansgrohe), który uciszył krytyków. Mistrz świata zaatakował z grupy faworytów na 54 km do mety i aż do końca nie oglądał się za siebie. Jedynym, który mu towarzyszył niemalże do samej linii mety był Szwajcar Silvan Dillier (AG2R la Mondiale). Duet pracował razem po morderczej trasie z brukowanymi sektorami, by razem wjechać na welodrom. Sagan pokonał swojego kolegę z peletonu w sprincie i tym samym przypieczętował swoje drugie zwycięstwo w monumentach. Słowak położył kres dominacji drużyny Quick Step w wiosennych klasykach. Świetna jazda Dillier dała mu wysokie drugie miejsce, a zwycięzca E3-Harelbeke z tego sezonu, Niki Terpstra (Quick-Step Floors) stanął na najniższym stopniu podium. Zeszłoroczny tryumfator Greg Van Avermaet (BMC Racing), który zaatakował tuż przed Sagan'em, ostatecznie musiał zadowolić się najgorszym miejscem dla sportowca - miejscem czwartym. 



Ten dzień należał do mistrza świata - jest pierwszym zawodnikiem od 37 lat, który wygrał Paris-Roubaix w tęczowej koszulce. Zwycięski atak Sagana nastąpił po świetnej pracy kolegów z drużyny, którzy trzymali lidera swojej ekipy z dala od kłopotów np. gdy kilku innych zawodników znalazło się w kraksach. Jego atak nastąpił niemalże w tym samym momencie, w którym Tom Boonen uwolnił się od czołówki wygrywając wyścig w 2012 roku. Mistrz Szwajcarii, który uciekał 200 km, dotrzymał koła Słowakowi, jednak nie dał rady go pokonać na ostatnich metrach. 

"To niesamowite" - powiedział Sagan na mecie - "Muszę powiedzieć, że w tym roku nie znalazłem się w kraksie, nie przebiłem opony, nie byłem zmęczony i oszczędzałem energię, a potem zrobiłem krok na przód i zaatakowałem. W tym roku czuję się znacznie lepiej w porównaniu do wszystkich innych lat, w których kończyłem Paris-Roubaix, gdzie byłem znacznie bardziej zmęczony niż dzisiaj. Jestem bardzo szczęśliwy, muszę podziękować wszystkim moim kolegom z drużyny, ponieważ wykonali świetną robotę, utrzymali zespół od samego początku. Zrobiłem zwycięski ruch na 50 km i jestem bardzo szczęśliwy. To niesamowite uczucie."



Źródło info: Sherdog / CyclingNews / Wikipedia
Źródło foto:  screen, YT / By Frankie Fouganthin [CC BY-SA 3.0], from Wikimedia Commons




loading...

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.