Header Ads

Sportowy Weekend - Podsumowanie: Stoch, Narkun, Żuk, Sajnok, Lekkoatleci... [Video]


Ach co to był za weekend! Minione trzy dni były dla polskich kibiców pełne wrażeń i emocji, a to za sprawą Polaków, którzy dostarczyli nam wszystkim radości i wzruszeń. Nie zabrakło również interesujących wydarzeń w światowym sporcie. Oto sportowe podsumowanie weekendu, czyli przeżyjmy to jeszcze raz!



Kamila Żuk podczas sprintu na MŚ Juniorów w Otepaa
Biało-Czerwony weekend zaczął się tak naprawdę już w czwartek od nokautu 21-letniej Kamili Żuk. Polka zdobyła złoty medal Mistrzostw Świata Juniorów w biathlonie w biegu indywidualnym zostawiając swoje rywalki daleko w tyle. Nad drugą zawodniczką miała ponad trzy minuty przewagi. Początkowo jednak to Czeszka Marketa Davidova prowadziła po dobrym biegu, ale na strzelnicy popełniła aż osiem błędów i mogła porzucić marzenia o dobrym wyniku. Kamila podczas pierwszych dwóch wizyt na strzelnicy zaliczyła tylko dwa pudła - po jednym w każdej z prób. Polka wykazała się silną psychiką przy kolejnych dwóch, gdzie była bezbłędna. Dzięki bardzo dobrej formie biegowej na mecie zameldowała się jako pierwsza z aż 3-minutową przewagą nad drugą Anną Krywonos z Ukrainy. Brąz powędrował do Iriny Kazakiewicz z Rosji. Jednak to nie koniec biathlonowych emocji. 



Żuk nie dała cienia szans rywalkom podczas swojego drugiego występu w sobotę w biegu sprinterskim w Otepaa. Polka została mistrzynią świata juniorek i ponownie z ogromną przewagą. Marketa Davidova chciała odegrać się za nieudany czwartkowy bieg i pomieszać szyki świetnie dyspozycyjnej Kamili Żuk. Czeszka nawet prowadziła nad Polką 20s w połowie biegu, jednak dwie karne rundy i słaby bieg sprawiły, że ostatecznie na mecie zameldowała się na drugim miejscu tracąc do Żuk aż 26s. Trzecia tym razem była Myrtille Begue ze stratą 52s do pierwszego miejsca. Kiedy wydawałoby się, że to koniec biathlonowych emocji, oczy wszystkich miłośników tej dyscypliny były nakierowane na niedzielny bieg pościgowy, w którym Żuk miała bronić swojej przewagi ze sprintu. 

Kamila Żuk w niedzielę pojawiła się na trasie z przewagą 26s nad drugą Davidovą. W pierwszym strzelaniu obie zawodniczki pudłowały tylko raz, jednak Czeszka nie dawała za wygraną i odrobiła 9s do Polki. Podczas drugiej próby na strzelnicy Kamila Żuk musiała udać się na dwie karne rundy, podczas gdy jej największa rywalka wybiegła wprost na trasę. Strata Davidovej do naszej zawodniczki szybko stopniała i zmieniła się na 40-sekundową przewagę. Nerwowo było tuż po trzecim strzelaniu, w którym Polka spudłowała trzy razy i znalazła się na piątej pozycji. Dzięki dobrej formie biegowej Żuk przed ostatnią próbą strzelecką wyprzedziła dwie zawodniczki, tym samym obejmując miejsce medalowe. Ponownie Polka wykazała się niesamowitą odpornością psychiczną i z wojny nerwów wyszła zwycięsko ostatecznie zdobywając srebro. Marketa Davidova tym razem była nie do pokonania. Czeszka zdobyła złoty medal, z kolei na najniższym stopniu podium znalazła się Myrtille Begue z Francji. 

Dzięki dobrym występom Kamili Żuk i zdobyciu trzech medali podczas Mistrzostw Świata Juniorów w Otepaa, nasza reprezentacja zajęła ostatecznie trzecie miejsce w klasyfikacji generalnej. Wyprzedziły nas tylko Rosja i Szwecja, a tuż za nami znalazły się takie potęgi zimowe jak Norwegia czy Finlandia.  

Leć Kamil, leć!


Emocji nie zabrakło także w fińskim Lahti, gdzie odbywały się zawody Pucharu Świata w skokach narciarskich. Pierwsze po Igrzyskach Olimpijskich w Pjongczang. W sobotnim drużynowym konkursie najlepszą okazała się reprezentacja Niemiec. Polacy ulegli naszym sąsiadom zza Odry o 11.3 punktu. Na najniższym stopniu podium znaleźli się Norwegowie, którzy musieli odrabiać straty po skoku Daniel'a Andre Tande na 101m w pierwszej serii. Skandynawowie na półmetku zawodów zajmowali piąte miejsce ze stratą 24.4 pkt. Zawodnikiem dnia został Kamil Stoch, który oddając skoki na odległości 127,5m i 131m, wygrałby zawody indywidualne. Ale co się odwlecze to nie uciecze. 



Polak pokazał klasę w niedzielnych zawodach indywidualnych na skoczni w Lahti. Kamil Stoch zdeklasował rywali już w pierwszej serii po skoku na odległość 132m. Złoty medalista olimpijski z Pjongczang z dużej skoczni mógł cieszyć się przewagą aż 13,5 pkt nad drugim Japończykiem Ryoyu Kobayashim (129,5m). Na najniższym stopniu podium znalazł się Norweg Andreas Stjernen (124m). Na półmetku zawodów nie zawiódł także Dawid Kubacki. Polak po solidnym skoku na 124m uplasował się na szóstym miejscu, tracąc do podium 3.1 pkt. Biało-Czerwoni w komplecie znaleźli się w drugiej serii. A tu po raz kolejny Kamil Stoch zaprezentował pokaz sił. Polak wylądował na 134m wyprzedzając rywali o 28.2 pkt. Drugi Markus Eisenbichler (129,5m) mógł tylko pomarzyć o tryumfie w zawodach w fińskim Lahti. To historyczny wyczyn Stocha, który po raz pierwszy w karierze uzyskał taką przewagę nad drugim zawodnikiem w zawodach Pucharu Świata. Na najniższym stopniu podium wskoczył Stefan Kraft. Austriak w drugiej serii uzyskał 128,5m, co sprawiło, że stracił do Niemca tylko 0.1 pkt. Tym razem świetnie zaprezentował się drugi z Polaków - Dawid Kubacki, który oddał skok na odległość 127,5m i awansował na miejsce tuż za podium, tracąc do trzeciego miejsca tylko 1,1 pkt. 



To 27. zwycięstwo w karierze Kamila Stocha, a piąte w tym sezonie. Polak stanął po raz 53. na podium zawodów Pucharu Świata. Dzięki tryumfowi w Finlandii umocnił się na prowadzeniu w klasyfikacji generalnej PŚ - obecnie ma 963 pkt i wyprzedza drugiego Richard'a Freitag'a o 127 pkt. Przy obecnej formie Stocha tylko katastrofa może odebrać Kryształową Kulę za ten sezon złotemu medaliście z Pjongczang. 

Szybciej, dalej, wyżej - czyli Halowe Mistrzostwa Świata w Lekkiejatletyce, Birgmingham 2018.

Jakub Krzewina podczas Halowych Mistrzostw Świata w Birgmingham 2018
Ten weekend zdecydowanie zostanie zapamiętany na długo za sprawą rzeczy niemożliwych, których dokonali polscy lekkoatleci. Na czoło wysunęła się fenomenalna męska sztafeta 4x400m w składzie Karol Zalewski, Rafał Omelko, Łukasz Krawczuk i Jakub Krzewina. Panowie pokonali niepokonanych od wielu lat Amerykanów. Kosmicznym tempem na ostatniej prostej ostatniej zmiany wykazał się Jakub Krzewina. Polak włączył turbo i tuż przed metą minął Vernon'a Norwood'a, złotego medalistę HMŚ w Portland 2016 w sztafecie 4x400m. Jak Krzewina przyznał po biegu, Polacy myśleli o medalu, ale srebrnym. Wisienką na torcie okazał się czas w jakim pobiegli - 3:01.77 to nowy rekord świata. Na trzecim miejscu uplasowali się Belgowie. 







Adam Kszczot - Halowy Mistrz Świata w biegu na 800m.

Po złoto w Birmingham sięgnął także Adam Kszczot w biegu na 800m. Polak na ostatnim okrążeniu nie dał szans rywalom i wreszcie odniósł tak długo oczekiwane zwycięstwo w karierze. Cztery lata temu w Sopocie zajął 2. miejsce, z kolei w 2010 roku w Dausze był 3.. Jak wspominał po biegu, do końca wahał się z decyzją o udziale w tych mistrzostwach.

"W trakcie 12 dni miałem pięć mityngów. To bardzo dużo i naprawdę do końca wahałem się, czy wystartować w HMŚ. Żona mi jednak doradziła, żebym jechał." 

Inny z Polaków - Marcin Lewandowski pokazał swoją dobrą formę na 1500 m, zostając wicemistrzem świata. Ostatnie okrążenie rozpoczynał na 3. miejscu. Dzięki skutecznemu atakowi dobiegł na miejsce tuż za mistrzem świata - Etiopczykiem Samuel'em Teferą. Sztafeta 4x400m Pań również nie zawiodła. Justyna Święty-Ersetic, Patrycja Wyciszkiewicz, Aleksandra Gawroska, Małgorzata Hołub-Kowalik z czasem 3:26.09 zostały wicemistrzyniami świata. Polki zdobyły srebro po dyskwalifikacji drużyny Jamajki za błąd przy zmianie. Najwyższe miejsce na podium zajęły Amerykanki, a najniższe Ukrainki. W Birmingham duże nadzieje wiązaliśmy z Piotrem Liskiem w skoku o tyczce. Kibice nie mogą narzekać, Polak zdobył brązowy medal skacząc 5.90. Złoto zdobył Francuz Renaud Lavillenie, który w przeciwieństwie do Liska zaliczył 5.90 w pierwszym podejściu (Lisek w drugim).



Dobre występy Polaków podczas Halowych Mistrzostw Świata w Birmingham 2018 sprawiły, że Polska ostatecznie zajęła 3. miejsce w klasyfikacji medalowej. Ulegliśmy tylko drugiej Etiopii i dominatorom - Amerykanom. 

Szymon Sajnok - Mistrz Świata!

Szymon Sajnok - Mistrz Świata w Omnium, Apeldoorn 2018
Sobota przyniosła także mistrzostwo świata Szymona Sajnoka w wieloboju kolarskim (omnium) podczas mistrzostw świata na torze w Apeldoorn. O medalu zdecydowała ostatnia prosta, czwartej konkurencji - wyścigu punktowego. Polak zdołał wyprzedzić Holendra Jana Willema van Schipa i Włocha Simone Consonniego. 






Do udanych występów z pewnością nie może zaliczyć wyścigu Strade Bianche Michał Kwiatkowski, dwukrotny tryumfator włoskiego klasyku. Polak tym razem w błotnistej edycji Strade Bianche zajął dopiero 30. miejsce tracąc do pierwszego Tiesj'a Benoot'a 0:10:57. Belg popisał się niebywałą wytrzymałością i nad drugim Francuzem Bardet dojechał do mety z przewagą 39s. Dzięki atakowi na ostatnim szutrowym odcinku Benoot odniósł swoje pierwsze zwycięstwo w karierze. Wyścig nie należał do łatwych, o czym mogą świadczyć słowa Kwiatkowskiego, który tuż po nim przyznał, że to jeden z najcięższych jakie kiedykolwiek jechał. 

Tuż przed Panami po prawie tej samej błotnistej trasie (krótszej o ok. 50 km) przejechały Panie. Na 136km klasyku aż 23.1% (31.4km) stanowiło osiem szutrowych sektorów. Tryumfowała Holenderka Van der Breggen, a tuż za nią na mecie w Toskanii pojawiła się Polka Katarzyna Niewiadoma, jedna z faworytek tego wyścigu. To powtórzenie wyniku sprzed roku i dwóch lat, kiedy Niewiadoma również zajmowała drugie miejsce. 

Sensacja w Łodzi!

Tomasz Narkun po walce z Mamedem Khalidovem
Sensacją w Łodzi zakończyła się gala KSW 42. Tomasz Narkun pokonał Mameda Khalidova w walce wieczoru. Polak świetnie poradził sobie z Czeczenem w trzeciej rundzie zakładając mu trójkąt i dusząc swojego rywala. Khalidov nie miał wyjścia jak tylko odklepać i poddać walkę, pomimo tego, że dwie pierwsze rundy na kartach sędziowskich wygrywał. Polak popisał się odpornością na ciosy, zwłaszcza w pierwszej odsłonie starcia, kiedy dwa razy upadał na matę po ciosach przeciwnika na szczękę. To pierwsza przegrana Czeczena od 2010 roku, gdy 7 marca poległ w rewanżowej walce z Brazylijczykiem Jorge Santiago; ale to także pierwsza przegrana Khalidova z Polakiem (dotychczas przegrywał z Brazylijczykiem Santiago i Litwinami Pocevicius'em, Smailys'em i Valiukevicius'em). 



Na światowych arenach sportów walki również nie zabrakło emocji podczas minionego weekendu. Amerykanin Deontay Wilder odniósł widowiskowe zwycięstwo z Luis'em Ortizem, nokautując go w 10 rundzie. Niepokonany dotychczas Wilder (40-0,39 KO) zmierza po unifikacyjną walkę z fenomenalnym Anthony'm Joshuą. Jak twierdzi legenda boksu Evander Holyfield - obaj za tę walkę mogą zarobić 250 mln dolarów. 





Kontrowersje pojawiły się po walce Hector'a Lombard'a, legendarnego zapaśnika i mistrza organizacji Bellator, który w ten weekend stoczył swoją pożegnalną walkę w federacji UFC. Kubańczyk w pierwszej rundzie walki z C.B. Dolloway'em znokautował swojego przeciwnika, jednak tuż po walce sędziowie zdyskwalifikowali doświadczonego "Lightining'a" za ciosy po syrenie kończącej rundę. W walce wieczoru Cris Cyborg po raz drugi w karierze obroniła pas wagi piórkowej wygrywając przez TKO w pierwszej rundzie z Yaną Kunitskayą. Z kolei 39-letni Białorusin Andrei Arlovski, który poległ w zeszłym roku w walce z Polakiem Marcinem Tyburą, tym razem pokonał na punkty 29-letniego Holendra Stefan'a Struve. 




Źródło foto:  Ailura, CC BY-SA 3.0 AT [CC BY-SA 3.0 at], via Wikimedia Commons / Nicola, Wikimedia Commons, CC-by-sa 4.0 [CC BY-SA 4.0 or CC BY-SA 3.0], via Wikimedia Commons / Erik van Leeuwen [GFDL], via Wikimedia Commons / Erik van Leeuwen [GFDL], via Wikimedia Commons


loading...

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.