Cona, Włochy: Bunt w ośrodku dla imigrantów. Wzięli zakładników. [Video]

25 wolontariuszy zostało wczoraj zakładnikami po tym, jak w ośrodku dla imigrantów w miejscowości Cona, w prowincji Wenecja, w północno-wschodnich Włoszech, wybuchł bunt. Około 2:00 w nocy po interwencji policji udało się ich uwolnić. Funkcjonariusze przywrócili spokój.

Rewolta wybuchła po śmierci Saindrine Bakayoko, 25-latki pochodzącej z Wybrzeża Kości Słoniowej. Saindrine starała się o azyl polityczny. 2 stycznia około południa zemdlała w łazience ośrodka. Jej stan zaczął się pogarszać, dlatego dopiero tuż przed godziną 13:00 wezwano pogotowie. Karetka przybyła na miejsce piętnaście minut później, jednak było już za późno. Bakayoko zmarła w ibie przyjęć szpitala w Piove di Sacco.

Tragedia 25-latki wiąże się z trudnymi warunkami, w jakich przychodzi żyć imigrantom lub tzw. "uchodźcom". Powstanie wybuchło po jej śmierci. Niektórzy imigranci, skarżąc się na opóźnienia i zaniedbania w akcji niesienia pomocy, rozpoczęli protest, który trwał przez kilka godzin. Rozpalili duże ognisko w obozie.

25 wolontariuszy pozostających w ośrodku w tym czasie, zabarykadowało się w pomieszczeniach administracyjnych. Wśród nich znajdowali się dwaj lekarze i pielęgniarka. Około 2 w nocy po interwencji policji zostali uwolnieni. Według wstępnych relacji są w dobrym stanie, jednak najedli się strachu, gdy rozwścieczeni migranci zaczęli walić w ściany kijami i żelaznymi prętami.

Sandrine wraz z chłopakiem przybyli do Włoch 30 sierpnia. Niektórzy z ośrodka opowiadają, że była w ciąży. Jak podał burmistrz Alberto Panfilio: "Dziewczyna miała przeprowadzoną aborcję miesiąc temu". Dzisiaj została przeprowadzona sekcja zwłok 25-latki wykonana na zlecenie prokuratury. Wykazała "dwustronny masywny zator płuc", który został uznany za bezpośrednią przyczynę "nagłej śmierci".

Dziś rano sytuacja w ośrodku w Cona - w starej bazie rakietowej - gdzie obecnie przebywa ok. 1000 migrantów, stopniowo się uspokoiła.

Źródło foto: LAPRESSE