Header Ads

Prezydent RP na Wołyniu: "To nie była żadna wojna pomiędzy Polską a Ukrainą, to była zwykła czystka etniczna..." [Video]


Prezydent RP wziął udział w obchodach 75. rocznicy Rzezi Wołyńskiej. Andrzej Duda uczestniczył we mszy świętej w katedrze w Łucku w intencji ofiar ludobójstwa dokonanego przez Ukraińców na Polakach. Na ręce ordynariusza diecezji łuckiej biskupa Witalija Skomarowskiego złożył pamiątkowy krzyż poświęcony pamięci pomordowanych Polaków.  Później odwiedził miejscowość Ołyka na Wołyniu, gdzie przy łanach zboża złożył symboliczny biało-czerwony wieniec na miejscu bezimiennego pochówku w zbiorowej mogile zamordowanych Polaków. W przemówieniu wygłoszonym na miejscowym cmentarzu zaznaczył, że nie może być mowy o ówczesnej wojnie między Polską a Ukrainą, a o "zwykłej czystce etnicznej", której byliśmy ofiarami. 



Prezydent RP podkreślał, że nie przyjechał na Wołyń by wypominać, ale przede wszystkim by uczcić pamięć pomordowanych Polaków. Andrzej Duda wyraźnie zaznaczył, że nie ma dobrych relacji bez prawdy historycznej, do której powinniśmy dążyć. 

"Dosłownie za kilka dni – 11 lipca – będziemy obchodzili 75. rocznicę ludobójstwa, do jakiego doszło na Wołyniu. Będzie to w Polsce Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Ludobójstwa dokonanego na Wołyniu na Polakach przez ukraińskich nacjonalistów.
To bardzo smutna data dla wielu polskich rodzin, które w tamtym czasie – w 1942, 1943, 1944 roku – straciły tu, na Wołyniu, swoich najbliższych. Szacuje się, że było to ok. 100 tys. Polaków, którzy wtedy zostali tutaj zamordowani. Nie żołnierzy, zwykłych ludzi – rolników, którzy uprawiali ziemię, całych rodzin, kobiet, dzieci, starców.
To nie była żadna wojna pomiędzy Polską a Ukrainą, to była zwykła czystka etniczna, tak byśmy to dzisiaj nazwali. Po prostu chodziło o to, by usunąć Polaków z tych terenów. Takie decyzje zostały wówczas podjęte na szczeblu politycznym – przez ukraińską organizację OUN-B – zlecone do wykonania UPA, która, niestety, wywiązała się ze swojego zadania.
To straszna karta w historii obu naszych narodów – polskiego i ukraińskiego – naznaczona bólem, cierpieniem, wzajemnymi głębokimi urazami. Następstwem tego były z kolei polskie akcje odwetowe, w których ginęli zwykli ludzie, zwykli Ukraińcy, zwykli rolnicy z drugiej strony, z drugiego narodu. Rażąca jest jedynie dysproporcja: ok. 100 tys. Polaków, ok. 5 tys. Ukraińców. Ona rzeczywiście robi ogromne wrażenie. I to jest, proszę Państwa, prawda historyczna."




Była także mowa o szerokim wsparciu dla Ukrainy, którego udziela Polska w ostatnich latach. 

"My, Polacy, staramy się dzisiaj wspierać Ukrainę i jej obywateli w dążeniu do Unii Europejskiej, w dążeniu do tego, by terytoria zagrabione i okupowane zostały Ukrainie zwrócone, aby Rosja zaprzestała okupacji ukraińskich ziem, aby wrócił pokój w granicach Ukrainy uznanych przez społeczność międzynarodową. Akcentuję to zarówno na forum Sojuszu Północnoatlantyckiego, jak i nie tak dawno na forum Rady Bezpieczeństwa Organizacji Narodów Zjednoczonych, gdzie w tej chwili Polska zasiada – w roku 2018 i 2019.
Chcemy wspierać Ukrainę – i czynimy to. Chcemy wspierać Ukrainę w reformach, gospodarczo, ale chcemy wspierać także to, by Ukraina była państwem bezpiecznym, które patrzy na zachód, na Europę, a nie na wschód, skąd od dziesięcioleci, a nawet stuleci przychodzi dla Ukrainy niebezpieczeństwo. Ale chciałbym, żebyśmy te nasze relacje opierali na prawdzie, która będzie nas prowadziła do dobrych relacji, do przyjaźni pomiędzy naszymi narodami."

Na koniec Prezydent RP zwrócił się do wszystkich słuchających jego przemówienia z apelem, aby każdy z pomordowanych Polaków na Wołyniu z rąk Ukraińców, odzyskał swoje imię i nazwisko, aby znalazł się w oznaczonym miejscu.  

"Szanowni Państwo, jako Prezydent Polski mam jeszcze tylko jedną prośbę – mówię do zgromadzonych tu mieszkańców Ołyki i okolic, mówię także do wszystkich przedstawicieli władz Ukrainy, którzy być może zobaczą mnie za pośrednictwem mediów i usłyszą moją wypowiedź. Chciałbym, żeby każdy z tych Polaków, którzy kiedyś zostali zamordowani i leżą w tej ziemi, odzyskał swoje imię i nazwisko, żeby był oznaczony w miejscu, w którym spoczywa, żeby rodzina mogła przyjechać, złożyć kwiaty, pomodlić się, zapalić znicz. By mogła uronić łzę na mogile swojego najbliższego."




Wizyta na Wołyniu Prezydenta Andrzeja Dudy z pewnością jest jego jednym z bardziej zaskakujących politycznych ruchów w ostatnim czasie. Nie dalej jak rok temu składał hołd ofiarom Rzezi Wołyńskiej w skromnej uroczystości w Gdańsku przerywając swój urlop. Pojawiły się wtedy nawet doniesienia, że obchody były planowane na ostatnią chwilę. Nie łatwo pozbyć się wrażenia, że dzisiejsza obecność Prezydenta Andrzeja Dudy na Wołyniu może być tylko papierkiem lakmusowym na być może wycofanie się w niedługim czasie Prawa i Sprawiedliwości z przepisów penalizujących propagowanie banderyzmu w znowelizowanej ustawie o IPN. 

Źródło info: Kancelaria Prezydenta RP
Źródło foto: Screen, FB


loading...

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.