Header Ads

Horror w metrze! Migranci krzyczeli "Allahu Akbar" i otworzyli ogień.

Tłum migrantów wywołał panikę w metrze w stolicy Austrii - Wiedniu, gdy krzycząc "Allahu Akbar" otworzyli ogień w stronę przerażonych pasażerów. Broń jaką się posługiwali to repliki długiej broni ASG z amunicją w postaci plastikowych kulek. Lokalne media wspominają o czterech nastolatkach posługujących się językiem arabskim. 


Świadek - Amer Albayati, austriacko-iracki dziennikarz i znawca terroryzmu, powiedział, że pasażerowie wpadli w panikę i próbowali uciec jak najdalej od strzelających nastolatków w pobliżu stacji Schweglerstrasse. Jeden z pasażerów próbował obezwładnić migrantów i wyrzucić ich z pociągu. 

Rzecznik policji Thomas Keiblinger powiedział, że incydent był badany, i że śledczy szukali czterech młodych ludzi w wieku między 10 a 16 lat. Rzecznik wiedeńskiego transportu publicznego Daniel Amann, powiedział: "Mamy środki bezpieczeństwa w pociągu i na stacjach do wypadków, w których pasażerowie nie czują się bezpiecznie". Wydarzenia w podziemiach miasta miały miejsce zaledwie dzień po proteście, który zakończył się chaosem, gdy mężczyzna wpadł w tłum krzycząc "Allahu Akbar", a tym samym wywołując obawy nieuchronnego ataku terrorystycznego. Stało się to podczas zwykłej demonstracji obywateli kurdyjskich i ich zwolenników w Wiedniu. Kurdyjscy działacze zbierają się na słynnym Stehpansplatz w każdą sobotę by zwrócić uwagę na rzekome łamanie praw człowieka wobec nich w Turcji. W ostatni weekend nastroje się nasiliły, gdy demonstranci zostali zaatakowani przez grupę Turków, a jeden z nich zawołał "Allahu Akbar" powodując masową panikę. Ujęcia z pandemonium pokazują uciekających po placu krzyczących ludzi rozproszonych w różnych kierunkach. Przerażone dzieci były oddzielone od swoich rodziców, a niektórzy zostali powaleni na ziemię w panice. 

Policja w pełnym rynsztunku ochronnym zmuszona była interweniować w celu szybkiego stłumienia wszelkiego niepokoju na ulicach Wiednia. Ogródek kawiarni Aida został zniszczony wskutek bijatyki i zamieszania. Kucharz Aidy - Sonja Prousek opisuje sceny jak "prosto ze strefy wojennej". 

"Stoły i naczynia poleciały w powietrze. Jedzenie leżało na ziemi. Nasza kawiarnia była całkowicie zniszczona i musieliśmy ją zamknąć. Niektórzy starsi mieszkańcy siedzieli na naszych schodach i płakali."


Przedsiębiorcy w centrum Wiednia stają się coraz bardziej zaniepokojeni cotygodniowymi protestami przybyszów z Bliskiego Wschodu. Jak zaznacza Prousek podczas demonstracji kawiarnia wieje pustkami, bo mieszkańcy boją się wyjść na ulicę. 

"Policja nie jest zadowolona z wydarzeń, ale oni mówią, że ludzie mają wolność organizowania protestów."











Policja w Wiedniu musiała interweniować u państwowego nadawcy publicznego ORF w ostatnią piątkową noc, kiedy Kurdowie próbowali szturmować budynek chcąc zakłócić wieczorne wiadomości. 


Źródło info: Express.co.uk
Źródło foto: CEN

Brak komentarzy

Obsługiwane przez usługę Blogger.